Polscy uczniowie potrzebują edukacji zdrowotnej. Dziś zbyt wielu dorosłych nie ma podstawowej wiedzy o zdrowiu – ten przedmiot ma to zmienić.
Zawiera bardzo przydatne treści:
• zdrowie fizyczne i psychiczne,
• zdrowe odżywianie,
• budowanie zdrowych relacji i radzenie sobie ze stresem,
• dojrzewanie i rozwój w okresie dorastania,
• bezpieczeństwo cyfrowe,
• rozpoznawanie dezinformacji i fake newsów.
Jak wyjaśnia Ministerstwo Edukacji – najmłodsi uczniowie dowiedzą się m.in., jak dbać o higienę osobistą i przygotować się do wizyty lekarskiej oraz jak budować zdrowe relacje. Starsi usłyszą o chorobach zakaźnych, przewlekłych i cywilizacyjnych. Nauczą się komponować zbilansowane posiłki, ponadto pogłębią swoją wiedzę na temat zdrowia psychicznego – także w kontekście dojrzewania – z uwzględnieniem takich zjawisk jak depresja czy zaburzenia odżywiania. Dowiedzą się, jak monitorować rozwój swojego ciała, uodpornią się na zagrożenia związane ze sferą intymną.
Ostatecznie to nauczyciel decyduje, jak wygląda lekcja. Autonomia nauczyciela oznacza prawo do samodzielnego kształtowania procesu dydaktyczno-wychowawczego.
Edukacja zdrowotna nie ma nic wspólnego z „systemową deprawacją dzieci”, którą bezpodstawnie straszą politycy prawicy czy episkopat.
Przedmiot zastępuje WDŻ i obejmuje klasy IV–VIII szkoły podstawowej oraz szkoły ponadpodstawowe. Zachęcam wszystkich rodziców do spotkania się z nauczycielem prowadzącym w swojej szkole, zapoznania się z podstawą programową i podręcznikiem. Warto podjąć świadomą decyzję!