Uwaga całego świata w ostatnich tygodniach skupiona była na Stanach Zjednoczonych, gdzie Donald Trump został zaprzysiężony na prezydenta. W jakim kierunku poprowadzi Amerykę i jak wpłynie to na porządek międzynarodowy? To pytania, które zadają sobie nie tylko analitycy, ale także zwykli obywatele.
Póki co większość komentatorów jest zgodna, że jedyną pewną rzeczą u Trumpa jest jego nieprzewidywalność. On traktuje to zresztą jako swoją zaletę. Trudno się nie zgodzić, że negocjacje z partnerem, który może zrobić wszystko, są wyjątkowo skomplikowane. Niestety, taka postawa odnosi się zarówno do wrogów, jak i sojuszników Stanów Zjednoczonych.
Jednocześnie Donald Trump zdaje się traktować państwo jak duże przedsiębiorstwo, konkurujące na globalnym rynku. Jest to podejście nowe w polityce międzynarodowej, zwłaszcza we wspomnianych relacjach sojuszniczych.
W swoim inauguracyjnym przemówieniu nowy gospodarz Białego Domu często odwoływał się do zdrowego rozsądku. Jak to pojęcie zostanie zdefiniowane w praktyce, pokaże czas. Trudno je jednak połączyć z jego praktyką szybkich i zaskakujących decyzji, zmieniających zasady gry.