Po ośmiu latach rządów politycy PiS-u doszli do wniosku, że trzeba zbadać wpływy Rosji w Polsce. Tak jakby zapomnieli, że to oni nadzorują Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, których zadaniem jest neutralizowanie działań obcych służb wywiadowczych. Powołali komisję, która w ciągu trzech miesięcy ma znaleźć wpływy rosyjskie, których od 2015 r. nie potrafiły stwierdzić nadzorowane przez nich służby.
Dla PiS-u nie liczą się fakty, tylko sianie zamętu i pogłębianie podziałów. Dlatego w sejmie przeforsowali niezgodną z konstytucją ustawę. Narusza ona między innymi zasadę trójpodziału władz, gdyż nowa komisja ma wydawać decyzje, które de facto będą miały skutki wyroku sądowego. Prezydent Duda, choć powinien stać na straży ustawy zasadniczej, bez namysłu podpisał, co mu przekazano.
Oczywistym jest, że komisja nie będzie interesowała się politykami PiS-u, gdyż to oni mają większość w sejmie i wybiorą do niej swoich zaufanych ludzi. A to ich działalność powinna być wyjaśniona w pierwszej kolejności!
W wywiadzie udzielonym w maju gen. Janusz Nosek, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, stwierdza, że to „PiS jest przesiąknięty agenturą rosyjską”. Mówi o tym, że partia rządząca sukcesywnie przenosi do Polski rosyjski model władzy, oparty na centralizacji, tworzeniu prawa służącego partii, a nie obywatelom, notorycznym wskazywaniu wroga, walce z mniejszościami czy likwidacji niezależnych mediów i sądownictwa. Stwierdza, że Kaczyński, jak Putin, przedstawia się jako obrońca wiary, religii i moralności społecznej. Teraz do tych podobieństw dochodzi jeszcze pozasądowe pozbawianie praw publicznych przez powołaną komisję weryfikacyjną.