Jedenastu sędziów Trybunału Konstytucyjnego uznało, że przepis w brzmieniu „przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku gdy (…) badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” jest niezgodny z Konstytucją. Wszyscy oni zostali wybrani przez Sejm, na wniosek PiS-u. Zdanie odrębne do orzeczenia złożyło dwóch sędziów, w tym Leon Kieres.
W uzasadnieniu swojego stanowiska prof. Kieres przekonywał, że to postępowanie powinno zostać umorzone. Jego zdaniem posłowie, w tym w szczególności ci, którzy złożyli wniosek do Trybunału, reprezentują większość parlamentarną i mieli możliwość zmiany przepisów. Zauważył również, że zaostrzenie ustawy aborcyjnej nastąpiło z pominięciem rygorów procesu legislacyjnego i bez ponoszenia związanych z tym konsekwencji politycznych.
Wydane orzeczenie, jak można było się spodziewać, wywołało masowe protesty w całej Polsce. Gniew manifestujących kobiet jest w pełni uzasadniony. Trybunał Konstytucyjny odebrał im prawo decydowania o swoim życiu i zdrowiu. Zupełnie niezrozumiała jest natomiast reakcja władz. Wicepremier Kaczyński wezwał w specjalnym orędziu członków PiS-u i zwolenników tej partii do obrony Kościoła. Ponadto mówił o wojnie i rzekomym ataku, który ma zniszczyć Polskę.
Rządzący nami ludzie powinni jednak dbać o wszystkich obywateli Polski, a nie tylko o tych, którzy ich popierają. To PiS w pełni odpowiada za to, co się wydarzyło. Dlatego też partia ta powinna jak najszybciej pokojowo zakończyć konflikt i wyeliminować przyczynę społecznego gniewu spowodowanego wydanym orzeczeniem.