Przez 13 lat byłem wójtem. Każda kolejna kadencja była lepsza od poprzedniej: więcej pozyskanych dotacji i więcej zrealizowanych inwestycji (20 mln zł, 31 mln zł i 61 mln zł). To właśnie dzięki trzeciej kadencji mogłem dokończyć strategiczne zadania:
– otwarcie pierwszego zakładu w Płużnickim Parku Inwestycyjnym,
– budowę pierwszego komunalnego budynku wielorodzinnego,
– wybudowanie i uruchomienie przedszkola oraz żłobka.
Po 13 latach czułem się spełniony i sam postanowiłem odejść z samorządu – miałem poczucie, że wspólnie osiągnęliśmy cele zapisane w strategii.
Zwolennicy dwukadencyjności twierdzą, że bez tego dochodzi do „zabetonowania władzy lokalnej”. Dane tego nie potwierdzają. W 2024 r. aż 39 % gmin wymieniło swego lidera, a średnio w co trzeciej gminie do wymiany dochodzi przy kolejnych wyborach.
Tylko w 15% gmin wiejskich ten sam wójt pełni urząd od 2006 roku, a ten sam prezydent lub burmistrz pełni urząd w co dziesiątej gminie miejskiej lub miejsko-wiejskiej.
Jeśli gdzieś pojawiają się problemy, to ograniczenie do dwóch kadencji niewiele zmieni. Lepiej postawić na rozwiązania, o których mówi Sieć Obywatelska Watchdog Polska: profesjonalizację służby cywilnej w gminach, wzmocnienie niezależności rad gmin czy zwiększenie przejrzystości finansów samorządowych.
Co o tym myślicie – czy zamiast ograniczeń kadencyjnych lepiej zadbać o przejrzystość i niezależność samorządów?