Czytając materiały dostępne w mediach, trudno jest jednak zbudować obiektywny obraz sytuacji. Łatwo ulec pokusie przyswajania wyłącznie optymistycznych informacji. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy systematycznie publikuje zestawienie strat rosyjskiej armii. Podawane liczby wyeliminowanych żołnierzy wroga i zniszczonych jednostek sprzętu robią wrażenie. Dane o stratach ukraińskiej armii trudniej znaleźć. A może podświadomie wolę ich nie szukać?
Z nadzieją oczekuję także nadejścia wiadomości o upadku reżimu Putina. Wielokrotnie pojawiały się informacje o niezadowoleniu rosyjskich oligarchów. Biorąc pod uwagę przykłady z historii, przewrót wydaje się prawdopodobnym scenariuszem. Do tego dochodzą częste spekulacje o możliwych chorobach rosyjskiego przywódcy. Praktycznie po każdym jego wystąpieniu publikowane są analizy jego przypuszczalnych dolegliwości.
Niestety mijają dni, tygodnie i miesiące, a sytuacja niewiele się zmienia. Z wizyty Joe Bidena w Kijowie i jego przemówienia w Warszawie komentatorzy wyciągają wniosek, że wojna może potrwać jeszcze kilka lat.
W sytuacji braku pełnego i obiektywnego obrazu sytuacji pozostaje mieć nadzieję, że światowi przywódcy prowadzą nas we właściwym kierunku. Trzymam więc dalej mocno kciuki za ukraińską armię. Niech jak najszybciej otrzyma potrzebny sprzęt, przegoni rosyjskich żołnierzy z całego swojego terytorium i rozpocznie proces odbudowy zniszczonego kraju. Czas pokaże, czy były to tylko pobożne życzenia, czy też realny plan, który został skutecznie zrealizowany.