Podczas słynnej wizyty Morawieckiego w Rypinie premier mówił, że do równomiernego i bardziej sprawiedliwego rozwoju Polski potrzebne są inwestycje. Apelował: „Walczmy o prawdę, o to, jak rzeczywiście Polska się rozwijała w ostatnich latach, i porównujmy to do wcześniejszych lat”.
Postanowiłem odpowiedzieć na to wezwanie i sprawdzić wartość dotacji i inwestycji w Rypinie. Z dostępnych w GUS danych wynika, że w latach 2016-2020 miasto otrzymało „dotacje ogółem – inwestycyjne” zaledwie o wartości 1,6 mln zł, a w latach 2011-2015 było to aż 17,1 mln zł. Z mojej analizy wynika jednak, że te statystyki nie uwzględniają środków m.in. z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Dlaczego? Ponieważ, wbrew temu co sugeruje premier, te pieniądze nie pochodzą z budżetu państwa! Rząd nie wziął ich z uszczelnienia VAT-u czy wprowadzonego podatku od marketów. Środki te są wypłacane z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Bank Gospodarstwa Krajowego najpierw pożycza pieniądze, emitując obligacje, a później przekazuje je samorządom.
Ze słów premiera i burmistrza wynikało, że dopiero teraz, dzięki wsparciu inwestycji przez obecną władzę, miasto zaczęło się rozwijać. Tymczasem w latach 2016-2021 wydatki majątkowe Rypina wyniosły 52 mln zł, a w latach 2010-2015 blisko 55 mln zł. Gdy kwoty te skorygujemy o wpływ inflacji, to okaże się, że w czasach rządów PiS miasto zrealizowało wydatki majątkowe o wartości 13 proc. mniejszej niż w analogicznym okresie rządów poprzedników.
Premier roztacza obraz niesamowitego rozwoju polskich samorządów dzięki Zjednoczonej Prawicy. Fakty tego nie potwierdzają. Nawet faworyzowany Rypin zrealizował mniej inwestycji niż kiedyś, choć otrzymuje środki uznaniowo i spoza budżetu państwa.