Ministerstwo Finansów poinformowało, że skutkiem zmian podatkowych, przewidzianych w ramach „Polskiego Ładu”, będzie spadek dochodów z PIT o około 20-22 mld zł rocznie. Wiadomość ta wywołała przerażenie wśród przedstawicieli samorządów. Dlaczego? Otóż blisko połowa podatku dochodowego od osób fizycznych zasila budżety zarządzanych przez nich jednostek. Z każdych 100 zł zapłaconych przez mieszkańca 38,23 zł trafia do gminy, w której mieszka, 10,25 zł do powiatu, a 1,60 zł do województwa. Pozostała część, czyli 50,08 zł, stanowi dochód budżetu państwa.
Zapowiedziana przez partię rządzącą zmiana sprawi, że dochody samorządów spadną już w przyszłym roku o 10-11 mld zł. Tak się składa, że jest to kwota zbliżona do wypracowywanej przez nie nadwyżki operacyjnej netto. Z wyliczeń Związku Miast Polskich wynika, że ubytek wpływów z podatku PIT spowoduje utratę płynności finansowej przez jedną trzecią jednostek samorządu terytorialnego. Ponadto pozostałe jednostki będą miały poważne trudności w realizacji wydatków bieżących.
W celu uspokojenia samorządowców rządzący obiecali rekompensaty w formie „subwencji inwestycyjnej”. To tak jakby komuś najpierw obniżyć wynagrodzenie i doprowadzić do sytuacji, w której nie stać danej osoby na opłacenie rachunku za prąd lub zakup paliwa, a następnie zaoferować dotację na zakup nowego samochodu.
Efekt będzie taki, że lokalne wspólnoty pozbawione zostaną środków, o wydatkowaniu których same mogły decydować. W zamian otrzymają rządową subwencję, dzieloną przez polityków. Samorządy stracą znaczną część autonomii, za to posłowie Zjednoczonej Prawicy zyskają kolejne okazje do wręczania czeków, sfinansowanych z naszych własnych pieniędzy.